Forum X-MEN / X2 / X III
www.xmen.stopklatka.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

X- Men The New beginning-"Lost In the time.."(4)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum X-MEN / X2 / X III Strona Główna -> Danger Room
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lukan
Homo Superior



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rydułtowy

PostWysłany: Czw 21:15, 04 Paź 2007    Temat postu:

DX

"To będzie trudna przeprawa" - pomyślałem.
Spokojnie czekałem, aż grupka przybyszy przejdzie przez lustro.
Gdy wszyscy znaleźli się po drugiej stronie po cicho powiedziałem sam do siebie: No to zaczynamy.
Nie mam pojęcia czy ktoś to usłyszał, ale wszystko mi to jedno. Nawet to jak to Scarlet Witch odbierze, gdyby usłyszała zbędne komentarze.
Nie rozpatrując dalej czy ktoś odebrał wypowiedziane przeze mnie słowa przeszedłem przez lustro.

Kiedy znalazłem się wraz z przybyszami chwilkę sobie rozmyślałem, lecz szybko wróciłem w stan gotowości do działania. Stanąłem blisko ściany.
"Szara, nieprzyjemna rzeczywistość - ech na pewno nie odda mi to otuchy."

Nagle zauważyłem, że jeden z mężczyzn kiwa sam sobie. W głębi duszy śmiałem się z tego. Przynajmniej miałem chwilkę ubawy. Jednak ta szybko się skończyła, gdyż usłyszałem rozmowę. Szczególną uwagę zwróciłem na słowa:
Oni nas nie widzą...- dodał pewien starszy gość - Ale ona tak.
Spojrzałem w skazaną stronę. Była tam Merry. Wyglądała na bardzo przestraszoną i samotną. "Biedne dziecko. Tyle, już złego przeżyło. żal mi jej. No cóż nie mogę jej zostawić. NIGDY"

Chwilę później owy starszy gościu podniósł Merry i zaczął jej GROZIĆ.
"Tego już za wiele" - pomyślałem i już chciałem ruszyć, lecz pewna kobieta uspokoiła owego drania. - " i tak się z nim później za to policzę!!"

Dziewczynka spytała o magneta. Nadal się go boi. Strach pomyśleć co by się stało gdyby on tutaj się pojawił. Czy z Scarlet dałbym radę ją przed nim obronić? te pytanie mnie przez chwilę dręczyło.

Rozmowa jednak zmieniła tor. Dziewczynka zapytała jak się tu dostaliśmy.
Nie spodziewałem się jednak, że Merry rzuci się w stronę ściany, na odpowiedź na zadane pytanie. Chwila co ona mówi: MAMO?

"mamo. Scarlet Witch jest matką Merry? czy to może być prawda. Jeśli tak czemu mi tego nie powiedziała, POWINNA. Co jeszcze przede mną ukrywa?" - w mojej głowie zaczęły krążyć różne myśli.

"Muszę uspokoić Merry, hmm tylko jak. Ona chce o matki. Co robić?"
- próbuję rozwiązać owy problem, obserwując to co się dzieje. Może sam los wyznaczy rozwiązanie?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lukan dnia Pią 7:40, 05 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fan Mystique
Recruit X
Recruit X



Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek City

PostWysłany: Czw 21:27, 04 Paź 2007    Temat postu:

FireAngel/Melt: Christina i Pier przeszli przez to dziwne coś, po czym stanęli twarzą w twarz... ze sobą.
- Eee... - wyjąkała Chris, a Pier zaczął majstrowac coś przy "swojej" twarzy.

Nagle rozegrała się dość dramatyczna scena z udziałem Logana i Merry.
- MAMO!!!
- Mamo??? - powtórzyli jak echo Pier i Christina.
- No nieźle, moze jeszcze jakieś zawiłości rodzinne poznamy... Tylko Magneto nam tu brakuje. - pomyślała Chris, obserwując przejętego DXa.

***
Ej, ja nic do Was nie mam, ale chciałem tylko zwrócić uwagę na fakt dziwnego nazywania Scarlet Witch imieniem Scarlett.
Przecież chyba wszyscy wiemy, ze ona ma na imię Wanda :)
Tylko taka moja mała uwaga :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
X-Men
X-Men



Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z wody :D

PostWysłany: Nie 16:41, 07 Paź 2007    Temat postu:

-Ona jest twoją matką?..- Zapytała Ororo gdy podeszła do małej
-Tak! to znaczy nie... Ja miałam nie mówić... mamo prepraszam!- Marry próbowała przejść przez ściane, jednak na próżno. Z tej strony było to tym, na co wyglądało, czyli najzwyklejszym w świecie murem. Dziewczynka była tym faktem zupełnie przerażona i wydawała się być wyprowadzona z równowagi. -Nie zabierajcie mnie... nie zabierajcie mnie.....
-Uspokój sie-
łagodziła Storm- Nigdzie nie chcemy cie zabierać na siłę. Jesteś bezpieczna, nie chcemy ci nic zrobić. Chcemy byś powiedziała nam tylko jedną rzecz.- Merry przestała łkać i spojrzała po was wszystkich, jakby odzyskując pewnośc siebie. -Dobrze wiem o co chcecie mnie zapytać. Problem w tym, że ja nie chce wam tego powiedzieć.
-Nie drażnij sie z nami, mała!-
Logan ledwie utrzymywał nerwy na wodzy.
-I tak wiem że nic mi nie zrobisz. Wiem wszystko- mówiła ocierając łzy, które jescze przed minutą spływały jej po policzkach- Przykro mi. Przykro mi, bo Majim zostaje ze mną. I przykro mi że zostawiliście tam po drugiej stronie tę panią co potrafi zmieniać się w wilka. Ostrzegałam Majim, ale jej nie słyszeliście tam wtedy... w ambulatorium. Teraz jest już za późno by coś zmienić.- Wszyscy nagle jakby skamieniali z przerażenia. Logan rzucił się do ściany, ale skutkiem było tylko głuche uderzenie.
-Lizzie!!!

Byliście zupełnie skołowani, co robić? Ratować Wilczyce, czy Aque? A może to tylko blef? Od czego zacząć?? Dlaczego Marry nie chce wam powiedzieć nic konkretnego??
************************************

Po drugiej stronie zapanowało dziwne poruszenie. Nie słyszycie dokładnie, głosy, podobnie jak kolory są tam przygłuszone i dziwnie zniekształcone. Wolverine zaczął walić pięściami w ściane a Rouge napłynęły do oczy łzy...
-Hej, czy oni nie wołąją mojego imienia?- zaniepokoiła się Wilczyca. Blaze, obawiasz się, że to właśnie wołają.
-Co jest grane, o co im chodzi??... Nie podoba mi się to.... Coś jest nie tak...
-Masz całkowitą rację-
usłyszałyście głos, osoby, której z całą pewnością nie chciałybyście tutaj spotkać. Odwróciłyście się jak za jednym ciosem i ujrzałyście... Magneta we własnej osobie. Za nim szli Firo, Sabretooth oraz Mystique. Wilczyca intuicyjnie przybrała postać białego wilka. -Nie, nie nie....-skomentował Magneto- radze nie wykonywać gwałtownych ruchów, bo omyłkowo Wanda zamknie wrota i nikt już tu nie wróci,a tego byście nie chciały hmm?- To mówiąc podszedł z wolna do 'lustra' a jego pomocnicy staneli w bezpiecznej odległości od was bacznie się wam przyglądając. Scarlet stała tak jak stała, widać faktycznie nie ma z rzeczywistością zadnego kontaktu. -Ach... więc jest nasza mała- ucieszył sie na widok Marry. -Dobijmy targu. Ja biore dziewczynke, a wy odchodzicie bez żadnych potyczek. Co ty na to Elizabeth?

################

Wanda Maximoff to jej prawdziwe imie i nazwisko. Scarlet to poprostu skrót od Scarlet Witch. Wczesniej uzywałam tez imienia Wanda. Tak mi wygodniej i bardziej mi sie podoba. To chyba nasz świat a nie brat bliźniak orginału. Jeśli chcesz nazywaj ją Wanda, wszyscy wiemy o kogo chodzi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aqua dnia Wto 21:55, 09 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lukan
Homo Superior



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rydułtowy

PostWysłany: Nie 17:38, 07 Paź 2007    Temat postu:

DX

Po zadanym pytaniu przez pewną białowłosą kobietę, przynajmniej się dowiedziałem, że Wanda jest matką Merry. Zawsze to jakaś nowość w odróżnieniu od zwykłych codziennych spraw.

Rozmowa zaczęła się ciągnąć dalej. Z wypowiadanych słów dowiedziałem się, że osoba, która pozostała po drugiej stronie umie zmienić sie w wilka. "Dość ciekawa umiejętność". Co do planu gości, chyba zaczynam go rozumieć. Przybyli tutaj w celu odnalezienia... "hmm... jak jej tam było?" - rozmyślałem w celu przypomnienia sobie imienia - "A Majim." Z tego co słyszałem to chyba nie mają szans. Chyba dobrze? A może nie?

Pozostawiłem powyższy problem, czy cieszyć się z nieudanego planu gości, czy też nie. Zastanowiłem sie nad pewnymi słowami, a mianowicie zzemu Merry przykro pozostawienia przez nich tego "wilka". Coś tutaj nie gra. Chyba cała ta sytuacja przestaje mi się podobać. Może moje wątpliwości rozwieje Merry, kontynuując swoją wypowiedź.

"Muszę być czujny".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blaze
Dark Phoenix
Dark Phoenix



Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 999
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: CK city - KIELCE

PostWysłany: Pon 21:47, 08 Paź 2007    Temat postu:

Blaze:

Mój niepokój wzrósł. Tak, to Wilczycę wołają. To chyba Wolverine. "Wolverine najwyraźniej chce przedostać się do nas. To znaczy, że jesteśmy w niebezpieczeństwie. - momentalnie przemknęło mi przez myśl. Nagle z tyłu zabrzmiał jakiś głos. Odwróciłam się i zamarłam. Magneto. Magneto? Cholera, to Magneto! Lizzy przemieniła się w wilka, a ja odruchowo podniosłam gardę.
"radze nie wykonywać gwałtownych ruchów, bo omyłkowo Wanda zamknie wrota i nikt już tu nie wróci,a tego byście nie chciały hmm?" - powiedział Eric i podszedł do lutra. - "Dobijmy targu. Ja biore dziewczynke, a wy odchodzicie bez żadnych potyczek. Co ty na to Elizabeth?" - zwrócił się do mnie.

Szybko przeanalizowałam sytuację. Opuściłam pięści.
- Jeżeli mam z tobą rozmawiać, odejdź od lutra. Dobrze wiesz, że ci nie ufam. - powiedziałam najpierw, mierząc wzrokiem jego towarzyszy. - Chcesz wziąć dziewczynkę? Najpierw wyjaśnij mi po co ci ona i co będzie z Majim. Poza tym... jeżeli nawet zgodzę się na twoje warunki, ja i cały zespół, jaką będziemy mięli gwarancję, że dotrzymasz słowa?

W międzyczasie próbowałam wysłać słabe impulsy do wszystkich za ścianą. Nie chciałam, by Scarlet i Magneto skapnęli się, że coś robię. Postanowiłam, że nie będę ryzykować i wyślę jedynie krótki komunikat obrazowy. Jeżeli dojdzie, w głowach przez sekundę ukaże im się coś w stylu slajdu z Magnetem. Wtedy będą mieli jakieś rozeznanie w sytuacji i może uda im się coś wykombinować. Obraz pewnie nie będzie wyraźny, bo użyłam najsłabszego impulsu, by nie wzbudzic żadnych podejrzeń.



******************************
Spoko Aqua, najwyżej później strzel edita tak jak ja w temacie "najlepsze kawałki X-men 2" w kategorii X-Men 2: United ;) --> look


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fan Mystique
Recruit X
Recruit X



Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek City

PostWysłany: Śro 17:24, 10 Paź 2007    Temat postu:

FireAngel/Melt:
- Lizzie! - Logan uderzył w ścianę. Christina spojrzała przerażona na Piera
- Pier, czy ona...? - zaczęła
- Blefuje. - przerwał jej Melt i spojrzał gniewnie na Marry - Ona po prostu chce nas skołować, zebyśmy nie dowiedzieli się, gdzie jest Majim. Zapewne Scarlet Witch jej tak każe.
- Blefuje czy nie... - Christina rozejrzała się po przerażonych twarzach wokół - I tak mam bardzo złe przeczucia. - Spojrzała nieufnie najpierw na dziewczynkę, a nastepnie wyzywająco spojrzała w oczy DXowi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
X-Men
X-Men



Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z wody :D

PostWysłany: Śro 20:34, 10 Paź 2007    Temat postu:

-Żadnej gwarancji. Tylko moje słowa, ale to dla ciebie nie ma najmniejszej wartości. Podobnie jak dla mnie teraz twoi przyjaciele, nie obchodzi mnie co zrobicie, bylebyście nie wchodzili mi w parade. Wtedy nie będe miał powodu by łamać dane słowo. Po co mi dziewczynka? Interesuje mnie raczej jej potencjał i umiejętności. Nie chce zrobić jej krzywdy, chce jej pomóc. Dać możliwości rozwoju większe, niż była jej to w stanie zapewnić jej własna matka...- Tu Eric podszedł do Scarlet i zaczął jej się bacznie przyglądać. Zaraz, czy to by znaczyło, że Scarlet Witch to biologiczna matka Merry?! a więc to o to chodziło tej zapłakanej dziewczynce, wtedy nie byłaś pewna, po tamtej stronie nie miałaś jasności ale teraz... A więc to o to chodzi.... Czyżby Scarlet próbowała ją chronić? -Wanda, Wanda Wanda... Dlaczego jestes taka uparta? Aż tak mnie nienawidzisz? Walczysz z własnym przeznaczeniem, zdradzasz swój własny gatunek dla zaspokojenia samolubnych, matczynych ambicji. Popełniłaś błąd. Tymczasem Merry jest dla nas wielką szansą. Nas wszystkich- Ostatnie słowa zaakcentował, by trafiły zwłaszcza do was. -Otworzyła drzwi do mojego celu. Nie moge pozwolić jej ich zamknąć- Odszedł od niej na kilka kroków, uniósł ręke i zobaczyłyście nad jego dłonią lewitującą posłusznie małą, metalowa kulkę. -Dlatego muszę ją zabić.
W tym momencie wypuścił metalowy przedmiot który niczym nabój pędził nieubłaganie w stronę Scarlet Witch. Jednak nie dane mu było trafić do zamierzonego celu. Przeczuwając co się może stać gdy Scarlet zginie, mianowicie, uwięzienie całej reszty waszej drużyny po drugiej stronie, Wilczyca nie bacząc na swoje życie w tej chwili, skoczyła w kierunku lini strzału.... Kula ugodziła białego wilka w kark i upadł on ze skowytem na ziemie. Wszystko to działo się niesamowicie szybko, jednak upadek jej zarejestrowałaś jak w zwolnionym tępie... Wilczyca leżała bezwładnie na ziemi. Dobrze wiesz, że zabicie Scarlet tylko zamknie wam te drogę, Magneto tego nie wiedział na pewno i najwyraźniej ryzykując tylko w ten sposób chciał rozwiązać sytuację. Teraz stał tam zaskoczony i zupełnie zbity z tropu. -Głupia, dlaczego to zrobiłaś?? ten strzał nie był przeznaczony dla ciebie! Ona jednak nie odpowiedziała...

***********************************************
Storm zainspirowana słowami Melta zwróciła się ponownie do Merry
-Gdzie jest Majim. Merry słyszysz? Gdzie ona jest??
-Dlaczego chcecie mi ją odebrać? Nie chce zostać tu zupełnie sama.
-Jesli nie chcesz, wcale nie musisz tu zostawać. Nie możemy zwlekać, twoja mama tam na zewnątrz jest teraz bezbronna i nie może w nieskończoność nas tutaj trzymać. ALbo wyjdziemy Z Majim, albo nie wyjdziemy wcale, a tego Scarlet Witch raczej by nie chciała.

DX, ona ma racje, Scarlet życzyła sobie byście wszyscy oprócz Merry powrócili. Znasz ją tu jak nikt, może ty spróbujesz ją przekonać... Zwłaszcza że osobiście zalezy ci na tym, by nie zrobili jej krzywdy. Po za tym... wisi na tobie wyzywające spojrzenie dziewczyny, która, o ile pamiętasz, nosi imie Christina, łatwo domyślasz się że nie warto z nią zaczynać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blaze
Dark Phoenix
Dark Phoenix



Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 999
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: CK city - KIELCE

PostWysłany: Śro 21:54, 10 Paź 2007    Temat postu:

Blaze:

Magneto wystrzelił kulę w kierunku Scarlet.
- Nie, nie możesz!! - zdążyłam tylko wykrzyczeć i wystawić ręce - chciałam zatrzymać kulę swoją telekinetyczną mocą, ale... w jej kierunku rzuciła się Wilczyca i przyjęła cios na siebie. Oniemiałam. Lizzie upadła.
Tępym wzrokiem patrzyłam na nią i nie mogłam wydusić słowa. To stało się tak szybko... zbyt szybko bym mogła coś zrobić.
Głupia, dlaczego to zrobiłaś?? ten strzał nie był przeznaczony dla ciebie! - wykrzyczał Magneto, ale jego słowa ledwo do mnie dotarły. Opuściłam ręce i rzuciłam się do niej.
- Lizzie, o Boże... - powiedziałam cicho. Zacisnęłam zęby, ale to nic nie dało. Mimowolnie łzy potoczyły się po moich policzkach. Tylko nie ona! Nie ona! "Boże, dlaczego nie mam mocy uzdrawiania?" - przemknęło mi przez myśl. - "Może jeszcze żyje, tylko... co mogę zrobić? Tu potrzebny jest lekarz, trzeba powiadomić Jean albo Beast'a. Wytrzymaj, Wilczku... słyszysz? Wytrzymaj. - powiedziałam szeptem i wstałam. Coś zaczęło we mnie buzować. Spojrzałam na Magneta.
- Chciałeś zabić Scarlet?! Wiesz, że gdyby stała jej się krzywda opuściłaby barierę i ani ty ani my, X-meni, nie otrzymalibyśmy tego, co założyliśmy? Chciałeś dziewczynkę! Gdybyś zabił Scarlet, zostałbyś zupełnie odgrodzony od małej a wtedy nici z twoich planów! Jak mogłeś być tak lekkomyślny, jak mogłeś zranić Wilczycę... ty... ty... - czułam, że tracę nad sobą panowanie. Oby tylko moja moc nie wymknęła się spod kontroli, czasami mi się zdarza. - Nie przyjmuję twoich warunków. Profesor nie na darmo mówił nam, byśmy chronili małą. I ja będę jej chronić choćbym miała przypłacić to życiem. Nie dostaniesz jej, wynoś się stąd! - nie wytrzymałam. Wiedziałam, że posiadam wielkie zasoby kosmicznej energii. Być może miałabym małe szanse mierzyć się z Magnetem, ale nawet jeżeli, przecież nie mogłam wywołać walki tutaj. To mogłoby zakłócić kontakt Scarlet z barierą... Zaraz, co ten drań powiedział wcześniej... że Wanda jest matką tej dziewczynki...?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lukan
Homo Superior



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rydułtowy

PostWysłany: Czw 14:00, 11 Paź 2007    Temat postu:

DX
"Chyba trzeba się odezwać... Merry najwidoczniej nie chce zostać sama. Hmm, co tu robić..." - szybko musiałem przeanalizować obecna sytuację. W dodatku jedna z dziewczyn wyzywająco na mnie patrzy... "Jak to ona miała na imię? Hmm... chyba Christina... Zajmę się nią za chwilę...".

- Spokojnie Merry. Nie bój się. Z tego, co wiem, to Scarlet dla Twojego bezpieczeństwa umieściła Cię tutaj. szczerze mówiąc wcale się jej nie dziwie. Chyba nie ma lepszej ochrony, niż owy sposób. Nie obawiaj się, że będziesz sama. Nie zostawię Cię, mimo tego, że czasami nie będzie mnie przy Tobie. Zawsze będę pamiętał, żeby być z Tobą o ile to będzie możliwe. - owe zdania wypowiedziałem normalnym tonem. Następnie przełknąłem ślinę i kontynuowałem wypowiedź - Teraz bardzo proszę Cię, żebyś powiedziała mi, czemu martwisz się o tych na zewnątrz. Co tam się dzieje? Pamiętaj, możesz mi zaufać.

Mając nadzieję, że Merry się uspokoi i za chwile powie mi, co się dzieję, zwróciłem się do dziewczyny wpatrującej się we mnie.:
- O ile się nie mylę to jesteś Christina? Mam rację? - nie czekając na odpowiedź mówiłem dalej - Można wiedzieć, czym zawdzięczam sobie... Twoje spojrzenie?

Wiedziałem, że może nie być to najlepsze posunięcie; jednak denerwuje mnie takie spoglądanie na mnie, przez niezbyt znane mi osoby.

W związku z wypowiedzianymi słowami przyjąłem następującą postawę. Czekałem, aż Merry się uspokoi i będzie chciała nam powiedzieć coś więcej, co się tutaj dzieje. Oczekiwałem również odpowiedzi od strony kobiety wpatrującej się we mnie. Cały czas czujnie obserwowałem, co się dzieje i kątem oka miałem widok na ścianę skąd przyszliśmy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fan Mystique
Recruit X
Recruit X



Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek City

PostWysłany: Czw 20:28, 11 Paź 2007    Temat postu:

FireAngel/Melt: Christina wciąż obserwowała DXa
- O ile się nie mylę to jesteś Christina? Mam rację? Można wiedzieć, czym zawdzięczam sobie... Twoje spojrzenie? - zapytał chłopak. Christina w odpowiedzi pstryknęła palcami prawej ręki, a nad środkowym, wyprostowanym i wycelowanym w górę, ukazał się mały płomień.
- Tak, jestem Christina, kolego. - odpowiedziała dziewczyna, mierząc go kolejnym pogardliwym spojrzeniem - I to chyba logiczne, dlaczego na Ciebie patrzę - dodała - Ty jedyny tutaj pracujesz dla tej czerwonej małpy zza ściany.

Melt parsknął śmiechem i oparł się o ścianę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lukan
Homo Superior



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rydułtowy

PostWysłany: Pią 11:43, 12 Paź 2007    Temat postu:

DX
- Ooo... Agresywna. Nawet dobrze.... Jeszcze jedno kto powiedział, że ja dla niej pracuje? - powiedziałem, z lekkim śmiechem -ale tak dla waszej ciekawości po prostu biorę od niej hmm... jakby to nazwać... może "korepetycje". Jednak czy to ważne. W końcu przybyliście tu po Majim, a chyba walka nie polepszy humoru Merry. Za dużo naoglądała sie zła, oraz cierpienia. Chyba nie chcecie, żeby musiała patrzeć na przykre sceny? Bo ja bym sobie tego na pewno nie życzył.

Przełknąłem ślinę i dodałem:
- Zróbmy to co mamy do wykonania. Szczerze mówiąc nie pokoi mnie fakt, że na zewnątrz jest tak mało osób.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
X-Men
X-Men



Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z wody :D

PostWysłany: Nie 19:04, 14 Paź 2007    Temat postu:

-Szczerze mówiąc niepokoi mnie fakt, że na zewnątrz jest tak mało osób...
-Mnie też...
- Przytaknął Logan.- Zwłaszcza że jest tam moja siostra... Lepiej się streszczajmy.- Storm ponownie zwróciła się do Merry, dla której słowa DX'a miały wyraźnie ogromne znaczenie.
-Gdzie ona jest?- Dziewczynka spojrzała najpierw w jego oczy wzrokiem pełnego ufności bezbronnego dziecka, a następnie wskazała na schody.
-Jest na zewnątrz...- Po chwili skupienia dodała -Zdaje się, że płacze.- Rouge oraz Jean od razu ruszyły w kierunku schodów, zostały zatrzymane jednak przez słowa Merry.
-Znam szybszy sposób- Po chwili straciliście z oczu "was" samych przechodzących właśnie przez "lustro" i wszyscy znaleźliście się na dworze. Wokoło były te same uliczki i drzewa, jednak tu odmienność tego świata odznaczała się jeszcze wyraźniej, zwłaszcza po kolorze nieba, który trudno było wam określić słowami. Na krawężniku parenaście metrów dalej siedziała Aqua wpatrując się tępo w bliżej nieokreślony punkt. Za wami właśnie do budynku wszedł... Magneto z kompanami, co wprawiło was w niemałe osłupienie, Rouge nawet spróbowała go zatrzymać, ale jej ręka tylko przeniknęła przez postać niknąca w drzwiach niczym przez mgłę. Po chwili mignął wam, niewiedzieć czemu obraz pomieszczenia w którym została Wilczyca jakby oczyma Blaze...
-To od Elizabeth, próbuje nas ostrzec- wyjaśniła Jean trafnie interpretując to zjawisko.
-O Boże... one są tam tylko we dwie...- Przeraziła się Storm. Wy też, bo dobrze wiedzieliście co może to oznaczać dla nich, a także dla was tutaj.
-Majim!- krzyknęła i pobiegła tam na przedzie wraz z Loganem, który poczuł częściową ulgę na jej widok. Chociaż jeden pozytyw całej sytuacji...
-Wszystko w porządku?!- Majim z początku nic nie odpowiadała, na dłuższą chwile zpanowała przenikliwa cisza, podczas której każdy próbował przełknąć, to, co przed chwilą się wydarzyło, i jakie może mieć skutki... Z chwilowego letrargu, który wydawał się być wiecznością wyrwał was przenikliwy krzyk Blaze, dochodzący z podziemi budynku: "Nie, nie możesz!!...." W tym momencie Majim obróciła się i zobaczyliście że jej twarz była jescze wilgotna od łez...
-Spóźniliście się.
-Do przejścia, do przejścia!!
- wrzeszczał Logan, i tym razem skorzystał z klasycznych metod czyli zbiegnięcia po schodach zamiast zbiorowej teleportacjii w wykonaniu Merry. Reszta w pośpiechu zrobiła to samo. Jean schwyciła Majim za ramie i na siłe pociągnęła ją za sobą, Merry widząc DXa który również ruszył na dół intuicyjnie zrobiła to samo...

**********************************************

Blaze, Wilczyca zdawała się nie reagowac, a co gorsza, jej klatka piersiowa była nieruchoma co oznaczać mogło tylko jedno- Nie oddychała. Magneto w spokoju wysłuchał całego wywodu spowodowanego gniewem i również podniósł głos.
-Wierzysz w to ślepo, bo tak powiedziała ci Scarlet Witch! Skąd wiesz czy nie był to blef? Na jakiej podstawie wierzysz w jej słowa, a w moje nie? Naiwna... Myślisz że jest lepsza ode mnie? Jest znacznie gorsza, ale co ty możesz o tym wiedzieć... - W tym momencie sama zaczęłaś mieć wątpliwości. Jednocześnie czułaś się bardzo słaba, tak jakby coś blokowało twoje moce, tak jak wczesniej przypuszczałaś. -Nie przyjmujesz moich warunków? Świetnie. Masz całkowita rację. Faktycznie przypłacisz to życiem- Kiwnął dłonią w kierunku swych pomocników -Brać ją!- Na twarzy Mystique pojawił się szyderczy uśmieszek -Z przyjemnością...
-Nie tak szybko!-
Blaze, twoim oczom ukazał się... Scott...!! No tak! Przecież miał ukryć pojazd i służyć za wsparcie w razie wewania pomocy, zupełnie wypadło to ci z pamięci. Trzymał dłoń na 'okularach' i był gotowy w każdej chwili zareagować. -Zacząłem się niepokoić, sorry za zwłokę...


#################################

Żeby nie było żę ściemniam, w ramach przypomnienia: "Wszyscy byliście już przed budynkiem. Wszyscy, oprócz Scotta który postanowił znależć dla BlackBirda odpowiednie miejsce, i tam czekać na wasze wezwanie. Melt podszedł do drzwi i ... zapukał."

PS. Fanie Mystique, "Ty jedyny tutaj pracujesz dla tej czerwonej małpy zza ściany." Świetny tekst ;) rozwaliło mnie breheheheheheheh :D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blaze
Dark Phoenix
Dark Phoenix



Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 999
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: CK city - KIELCE

PostWysłany: Pon 20:15, 15 Paź 2007    Temat postu:

Blaze:
- Skąd wiem, czy to nie blef? A skąd ty wiesz, że to blef? Nie wiemy tego oboje, Magneto... - powiedziałam i nie sama wiedząc czemu, zaczęłam się śmiać... chyba z samego gniewu. Oczy nadal szkliły mi się od łez.

-Nie przyjmujesz moich warunków? Świetnie. Masz całkowita rację. Faktycznie przypłacisz to życiem - powiedział Magneto i nakazał swoim towarzyszom "zająć się mną".
- Sam nie staniesz ze mną do walki? He, he... czuję się zawiedziona... - może to nie było zbyt rozważne, ale chciałam po prostu zagrać mu na nerwach. Na moich pięściach zaiskrzyły małe wyładowania elektryczne, ale na szczęście panowałam nad skumulowaną energią. Mimo to czułam się słaba. Miałam wrażenie, że jeżeli szybko nie pojawi się jakaś odsiecz, nie wytrzymam tu długo...

- Nie tak szybko! - usłyszałam nagle głos. To Scott!
- Dobrze cię widzieć. - powiedziałam szybko. - Cyke, nie możemy walczyć tutaj, nasi są za barierą podtrzymywaną przez Scarlet, możemy ją uszkodzić. - streściłam mu szybko sytuację, po czym dodałam niepewnie: Wilczyca... musimy ją stąd zabrać... ona chyba... - urwałam, czując ucisk w gardle.


******************
"Czerwona małpa" wymiata :D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lukan
Homo Superior



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rydułtowy

PostWysłany: Wto 15:40, 16 Paź 2007    Temat postu:

DX

"Dobrze, że Merry się uspokoiła. Wreszcie można z nią porozmawiać".

Rozpoczęła się krótka wymiana słów.Gdy dwie kobiety ruszyły w stronę schodów córka Wandy oznajmiła:
-Znam szybszy sposób

Chwilę później znaleźliśmy się na dworze. Wszystko wyglądało by tak samo, gdyby nie ten dziwny kolor nieba.
"Hmm... Dziwny.. trudno określić w ogóle jaki to kolor...".

Zacząłem się rozglądać. trochę od nas, na krawężniku siedziała jakaś kobieta. Pewnie Majim.
Spojrzałem w przeciwną stronę. Jednak to co zastałem to był szok. Magneto i jego kompania weszła do budynku. Oznacza to tylko jedno kłopoty.

Nagle mignął mi pewien obraz. Przedstawiał to co się dzieje "przed lustrem". "Nie ciekawy widok. Będą kłopoty..." - tylko ta myśl przechodziła mi przez głowę....

Odezwała się pewna kobieta:

-O Boże... one są tam tylko we dwie...
Coraz bardziej obawiałem się konsekwencji wizyty bandy Erica.

Z całego tego chaosu, chyba wszystkich wybił krzyk:
"Nie, nie możesz!!...."
"To mi się naprawdę przestaje podobać..."
W dodatku od Majim usłyszeliśmy:
-Spóźniliście się.
"Teraz to w ogóle nie jest dobrze. za późno, tylko na co? Jedno wiem; cokolwiek się stało musimy znaleźć wyjście awaryjne..."

-Do przejścia, do przejścia!!- - wrzasnął jeden z mężczyzn.
Od razu rzuciłem się w stronę schodów... Teraz pozostał mi tylko bieg...

************************************
Post słaby. Śpieszyłem się z pisaniem, gdyż nie mam ostatnio za bardzo czasu. Jakbym go znalazł to poprawię, coś dołożę, itp.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum X-MEN / X2 / X III Strona Główna -> Danger Room Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14  Następny
Strona 12 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin